Archiwum styczeń 2004


sty 30 2004 .:Ostatni powrót do tamtych chwil:.
Komentarze: 3

Nio nareszcie net dobrze mi działa. Cos mi sie pokrecilo w ustawieniach i nie moglam zapisac notki;/. Heh dzisiaj jakis dziwny dzien, niedosc ze wstalam o 7 to jeszcze tak okropnie zmarzłam;/. A teraz siedze sobie w cieplutkim pokoiku i mysle...Ostatnio cos za czesto wracam w przeszlosc, znowu mialam ten okropny koszmar, znowu ona mnie przesladuje, czyzby sumienie mnie ruszalo? Nie, nie...to raczej zal ze tak sie stalo jak sie stalo. Pewnie nie wiecie co sie stalo. Wiec jakies pół roku temu "pokłociłam sie" z moją najleprza przyjaciółka, w zasadzie tego nie mozna nazwac kłotnia, tylko bezsłownym rozstaniem sie...dziwnie brzmi, ale cos mnie gryzie w srodku zeby sie do niej odezwac, juz drugi raz mi sie przysnila, ta jej mina, jej oczy pelne smutku...kurde jestem za uparta zeby sie iodezwac do niej...nie wiem co mam zrobic, jakos jestem nie wzruszona ta sytuacja, juz sie pogodzilam ze mnie znienawidzila i przyznam sie ze gdyby nie to ze mi sie snila to pewnie bym sobie o niej nie przypomniala, trudno stalo sie, moze teraz ma leprza kumpele, zawalilam i moze za kilka lat to sie samo naprawi...moze i stracilam jedna kumpele ale za to zyskalam ich teraz duzo wiecej. Moze sie pochwalic ze z jedna kolezanka z gimnazjum-Anią ostatnio sie zżylysmy, i moge powiedziec ze fajnie bo nareszcie mam z kim pogadac o naszych sprawach. Nie wiem my to jestesmy jak siostry, wiemy o co nam chodzi, jednym słowem jest dobrze:). Naprawde dobrze jest miec taką kumpele z ktora o wszystkim sie pogada, doslownie na kazdy temat,bo jak widze ze dla niektorych "pewne" tematy to tabu, to az nie mam ochoty spedzac czasu z tym czlowiekiem...a z moja misia to koffana dziewczynka, wkońcu to moja szkoła:D, dobra lece, bo tak naprawde nie wiedzialam co tu napisac, bo myslalam ze znowu notka sie nie zapisze, ale dobra napisze nastepnym razem cos sensownego, bo narazie to spac mi sie chce i pieprze bzdury:P.

P.S byłam dzis w centrum handlowym i z reka na sercu nie widzialam zadnego faceta:D czyzbym oslepła:P:P (wiesz o co chodzi:*)wogóle mam świetny humorek bo jutro ide do fryzjera zrobic sobie fajna fryzurke:) mam nadzieje ze w takich kolorkach bedzie mi dobrze:)...:D

rybeczka : :
sty 21 2004 .:Dwie laski atakują jeden sklep:.
Komentarze: 1

Ostatnie dwa dni miałam poprostu zawalone. W poniedziałek pojechałam do babci i dziadka. Tak mi zeszło ze wróciłam późno wieczorem. Nio ale wróciłam z fajną spódniczką tak więc zadowolona jestem:). Wczoraj to było przejajcarsko:D. Wyciągnełam kumpele do sklepu:). Sczerze powiem ze nie lubie robic zakupów ale z Anusią to kazde zakupy sa spoksik:). Od samego przystanku wygłupiałyśmy sie na maxa:D. Musiało to fajnie wyglądać bo faceci patrzyli sie na nas jak na nie wiem co:D. Jeden nawet przyglądał mi sie bardzo uważnie:D, hihi śmieszny miał wzrok (Kochanie nie bądz zazdrosny:*) kiedy tak sie na niego wgapiłam ze sie zaczerwienił:D. Po drodze pare razy bym sie wygrzmociła na śniegu a do tego wszystkiego jakas kobieta by mnie potrąciła, widocznie pomyliły jej sie pedałki, bo dodała gazu:D. W sklepie to juz robiłyśmy niezłe bydło:D. W "Orsay'u" spodobały mi sie takie śliczniutkie sweterki, ale normalnie przepiękne, zakochaam sie w nich!!!, kurde musze je mieć, heh a dlaczego jeszcze ich nie mam? Będe mieć, tylko jak zdobede troche więcej kasy, bo narazie to mam mały deficyt w portwelu:(, kurde jak tu zdobyć pare złotych...e tam, pomysle potem:). Na szczęście humorek poprawił mi sie jak wyczaiłam zajebiste jeansy, za którymi tak długo chodzilam. Z wrazenia kupiłam sobie dwie pary (nie mogłam sie zdecydowac:D). Z uśmieszkiem na buzkach stwierdzilysmy ze to spodenek przydaly by sie nowe...majtusie:). zaciekle grzebalysmy po pólce, tak ze ochroniarz az sie krzywo popatrzyl:D. Nio ale wygrzebalysmy i poszlysmy dalej. Kurcze do tego wszystkiego wziełysmy sobie koszyk do niesienia, który po chwili zrobil sie cholernie ciezki;/. Chcialam pójsc po koszyk do pchania, ale moja urocza friendka stwierdzila "no koszyk do pchania, puknij sie, ty bedziesz pchac a ktos cie bedzie posówal"<-- nie jaze o co jej chodzilo:D:P. Dobra skoro jak ma mnie ktos posówac koszykiem:D to grzecznie taszczyłam ten do niesienia;/. Żeby było mało po jakiejs godzinie odwalila nam palma, zaczelysmy sie smiac az taki fajny ochroniarz chcial do nas podejsc, pisze chcial bo ostatecznie uciekł, bo jednoczesnie (nie wiem jak to sie stało) krzykłysmy "uuuu mniammmm" hihihi biedny facet uciekł z rumieńcem na mordce:D. Prze laski z nas:D, Anusia pochłonela calą bagietke a ja nudzilam o lasagne. Do tego wszystkiego spotkalysmy znajoma z gimnazjum, heh jej "uroczy" usmiech powalil mnie tak ze upuscilam koszyk;] (wcale mnie łapki nie bolały:P). Kurde, nie wiem co mi tak odwalilo z ta lazanią, od paru dni mam jakies dziwne napady. Ale co tam, wypad do sklepu byl udany, kupilam sobie spodenki i majtusie i jestem hepi:). Tak sie tylko zastanawiam, dlaczego sami faceci sie na nas gapili:P:P. Ale milutko bylo. Chociaz odzylam po tej francowatej chorobie, pupcia odzyla:). W domku bylam po 21 albo nawet i pózniej. Posiedzialam troche i...pewna osoba póscila mi sygnal na komórke. Myslalam ze to ktos z mojej klaski, ale okazalo sie ze to...byla dziewczyna;] mojego Marcinka. Nie wspominalam o tym wczesniej, ale przez jakis czas "towarzyszyla" nam i troche namieszala w naszym zwiazku. To moze dziwne, wyrzadzila mi tyle krzywdy, próbowala nas sklócic, wybluzgala mnie...a ja co?? Nawet nie potrafie jej nienawidzic. To co robila to strasznie bolalo, boli do dzis, moze mniej ale boli, ale jak ja moge ją znienawidzic?. Nie potrafie...przeciez ona walczyla o swoja milosc...heh nie wiem ale jedno jest pewne cholernie mi jej zal, moze i chcialabym sie z nia pogodzic, ale jednak cos mnie powstrzymuje, jakas blokada wewnetrzna...co ja mam zrobić? pogodzic sie czy juz nigdy wiecej sie do niej nie odezwac...kurwa, jak sobie pomysle ze ona cierpi, przeze mnie to smutno mi...chyba zawsze bedzie mi towarzyszyc ta mysl...dlaczego ja mam takie miekkie serce, inna by ją znienawidzila, zbluzgala, zmieszla z blotem, a ja jestem taka ze nie potrafie, jej w szczególnosci...kazdego innego moge zbluzgac i to powaznie a ją...chyba ze mna jest cos nie tak, bo praktycznie jak by na to nie patrzec ona byla zagrozeniem, zasz zwiazek przez nia wisial na wlosku, a ja jej poprostu ot tak wybaczylam...dziwna jestem nie?? Ehh wprowadzilam mroczna atmosfere, ale dalej trzyma mnie humorek. Dobra koncze bo dzieciaczkowi zachcialo sie ogladac "Nemo" na kompie:). Paps:*.

P.S kurwa zaczelam znowu klnac, heh klniecie to mój jedyny chyba nałóg, no nie liczac piwka:D, musze sie odzwyczaic klniecia, bo normalnie co trzecie slowo to przeklenstwo...diabełek ze mnie wiem:D:D

rybeczka : :
sty 18 2004 .:Uroki milosci:):.
Komentarze: 2

Nio i nasze kochane małzenstwo sie pogodzilo:). Cholera ja sie tyle wydenerwowałam, a oni co juz sie do siebie kleją:). Teraz to sie strasznie ciesze ze jest juz wszystko wporządku:). Widać ze zalezy im na sobie. Ehh jaka ta milosc jest piekna:) Jak sie kocha to wszystko sie wybaczy:) i tak powinno byc. Nie wiem ja to nawet wybaczyłabym najgorsza zdrade, o wszystkim bym zapomniala, a dlaczego?? No własnie kazdy zakochany mnie rozumie:). Oki lece, bo wstyd sie przyznac ale wstalam niedawno (maly szczegól ze jest 16.30:P ) a do tego jeszcze przed chwilą byla u mnie kumpelka:) Musze troche ochłonac, kurcze ale sie ciesze ze juz jest wszystko ok:). Milosc jest piekna tylko zazdrosc czasem przeszkadza. Paps misie:)

rybeczka : :
sty 17 2004 .:3...2...1...koniec??:.
Komentarze: 1

Dobra, ja juz mam dosyć!!! Wiedzialam, wiedzialam ze tak bedzie, małzeństwo mojego brachola wisi na włosku, a dlaczego? no własnie przez zazdrosc;/. Normalnie to jest pokręcone, brachol jest zazdrosny o to ze jego żona spedza więcej czasu z kolegą mojego brata, a on z koleżanką, a zeby było śmieszniej to ta kolezanka jest dziewczyną tego kolegi...dziwne nie?? Ja ich poprostu nie rozumiem. Dobra mozna być zazdrosnym, bo to normalne w związku ale zeby robić sobie z tego powodu awantury które prowadzą praktycznie do niczego? Nie wiem, wydaje mi sie ze jak ktos jest o kogos zazdrosny to mu na nim zależy. Fakt faktem ze ja równiez jestem bardzo zazdrosna o Marcinka i wiem ze on o mnie też, ale nie robimy sobie jakiś problemów, wkońcu ufamy sobie. Cholera stare konie z nich, powinni sie cieszyć ze mają to co mają, kurwa mają dziecko i powinni przynajmniej dla niego byc razem. Boshe ale jestem wściekła i do tego zła ze nie moge nic im wbić do tych pustych łbów.  Jak sie wkurze to cos im powiem, narazie nie chce sie wtrącać, bo może tak jak ostatnio wróca do siebie. Chociaz teraz to wszystko wygląda bardziej poważnie;/. Teraz to wygląda na to ze ja mam więcej rozumu niz oni wszyscy razem wzięci...normalnie masakra. Musze sobie wziąść cos na uspokojenie, bo normalnie ciśnienie mi skacze...heh wyskoczyłabym gdzieś na piwko, o tak piwko z sokiem, taaa wyskocze sobie, zapomniałam ze w portfelu echo sie odbija:( no i jak tu kurde nie zwarjować?? Mam dosyc siedzenia w domu, koniec nie ide do lekarza bo znowu kaze mi siedzieć na tyłku, ja chce na polkoooo, laski ruszmy sie gdzieś, mi to obojetne ale po drodze wstąpimy na małe z soczkiem:). Nio laseczki porwijcie mnie. Dobra lece, bo zaraz klawiatura nie wytrzyma i sie rozwali. Jestem zła jak cholera na to co sie dzieje w domu. Psychika mi pada. Naraaaazkaa aaallll . :*

rybeczka : :
sty 16 2004 .:Meczace to jest;/:.
Komentarze: 2

No narazie blog jako tako wygląda, kurcze szblon mi sie podoba tylko ta reszta kolorów;/ reszte dokończe jak znajde chwile wolnego, bo teraz bolą mnie oczka i ledwo co patrze, cos jeszcze dodam, jakies wypasione obrazki i bedzie dobrze:). Przyznam sie ze ostatnio coraz wolniej mi idzie praca na blogu, jakos nie mam zapału do modernizowania go;/ nio ale napewno go skończe, jakbyscie mieli jakies uwagi na temat bloga to piszcie, moze doradzicie mi co jeszcze mam dodać, bo oprócz obrazków przydałoby sie cos jeszcze...dobra ide odpoczac moze mi sie cos nasunie, co by tu jeszcze dodać:) buźka paps

rybeczka : :