Archiwum 11 lipca 2003


lip 11 2003 ..::Wyjechał::..
Komentarze: 0

Zapomniałam wspomnieć że Grzesiek wyjechał gdzieś z rodzicami....i prawdopodobnie wróci dopiero w niedziele.....no i tak wogóle z naszego spotkania nici chyba ze stanie sie cud i "moze" w sierpniu coś da sie wykombinować.......pa narazie bo  nie mam co pisać dalej.....No już jestem teraz za bardzo nie wiem co mam pisać moze powiem tyle ze 15 wyjezdżam do Bukowiny i planuje tam wstawać o 7 rano i biegać przynajmniej 1h potem opalanko do wieczora a później rowerek i tak mam nadzieje przetrwac bo bez kompa i neta to chyba ciężko bedzie tak egzystować...ale cóż zawsze moge znaleźć sobie fajniejsze zajęcia:P

rybeczka : :
lip 11 2003 ..::Wspomnienia::..
Komentarze: 0

Zmianiam sie i to na leprze, chociaż wciąż jest ta część tej dawnej Ani...Dzisiaj mama wyciągnęła mnie do piwnicy..miałyśmy wywalać moje stare graty z dzieciństwa. Teraz mówi "graty" a kiedyś mogłam sie za nie zabić..Stare miśki, lalki, ukochane klocki to wszystko musi wylądować na śmietniku, czuje tak jakby część mojego wspaniałego życia wyląduje razem z nimi...zostaną zapomniane, niekochane a co najgorzej porzucone bez żadnych skrupułów........Wkładając zabawki do orków na śmieci zatrzymywałam sie przy każdym i wspominałam moje dziecięce chwile o których juz dawno juz nie pamiętałam, a tamte czasy były najleprze..........Potem robiąc porządki w szafie wydobyłam mój stary pamiętnik który wprawdzie dużo różnił sie od bloga ale coś wniusł w moje dalsze życie...W każdej notce zapisanej nierównym pismem wspominałam o Monice- mojej najleprzej przyjaciółce, która już tak naprawde już nią nie jest, nie pamieta o mnie pod koniec gimnazjum normalnie mnie olała....ale cóz żyje sie dalej wtedy nie mogłam wytrzymać bez kilkugodzinnych rozmów przez telefon z nią teraz szczerze powiem nie brakuje mi tego ale jest mi potwornie przykro że tak postąpiła w stosunku do mnie....tak z niej przyjaciólka..ile razy jej ratowałam tyłek w szkole, narazając sie przy tym nie jedną uwagą za pyskowanie i stawianie sie do nauczycieli....a ona ona nic..ma to gdzieś, ale sumienie jej sie ruszy tylko troche musi to sobie pukładać...nie wienie jej za to ze tak postąpiła..bo każdy ma na to prawo obrazić sie ot tak bez powodów...ale ile to może trwać?? Nie wiem .....wyśle jej kartke z wakacji, napisz pare poruszajacych słów, ale i tak nie bedzie tak jak dawniej i wcale na to nie licze. Zawsze byłam potrzebna jak coś trzeba było załatwić, pomóc, pogadać, wyżalic sie a jak ja potrzebowałam takiej pomocy to obchodzili mnie wszyscy jakbym była trędowata....może nie chcieli. niemogli, niepotrafili..ale czyż przyjaźń nie polega na tym zeby sobie wzajemnie pomagać?? Mam nadzieje że wkraczając do nowej klasy poznam wielu ciekawych ludzi, nie tylko takich zadumanych w sobie jak poprzednio moja klasa..trzymam za to wszystko kciuki...ide spać bo jutro musz rano wstać bo moja muter wymyśliła wyjazd do sklepów meblowych.....no cóz trzeba sie ustosunkować......pa wszystkim

rybeczka : :