Archiwum październik 2003, strona 1


paź 13 2003 ..::To jest to...::..
Komentarze: 2

Dobra, dobra, wiem długo mnie tu nie było, ale to tylko dlatego że naprawde ile razy chce sie zabrać do napisania jakiej kolwiek notki cos mi nie wychodzi, poprostu nie wiem dlaczego. Nie moge sie skupic nad tym co pisze. No ale coś tu zaraz naskrobe żebyście na mnie potem nie nadawali że sie obijam. Więc po tygodniowej chorobie poszłam dziś do szkółki. W szkole jak zawsze zajebiście. Jak to na dzień nauczyciela przystało musieliśmy sie troche podlizać, a w zasadzie to te osoby wybrane sie podlizały. Ale dobra najważniejsze ze przesuneli nam sprawdziany z dzisiaj, bo szczerze mówiąc po pierwsze nic o nich nie wiedziałam, a po drugie nic nie umiałam więc ciesze sie że tak sie właśnie stało. To było dziś, ale chciałam wrócić do poprzednich dni. Ostatnio doczekałam sie czegoś na co bardzo długo czekałam a mianowicie odezwłał sie do mnie Marcin. Wcześniej pogadałam z jego kolegą, powiedział mi kilka ważnych dla mnie rzeczy, a co najważniejsze dodał mi sił. Naprawde strasznie czekałam na tą rozmowę z Marcinem, myślałam że sie już nie odezwie. Moge sie przyznać że dzień przed naszą rozmową przyśniło mi sie to ze będziemy rozmawiać, więc jakby to nie było mam prorocze sny. Marcinku musisz wiedzieć że to była najwspanialsza rozmowa, nie mówie że poprzednie nie były wspaniałe, owszem były nawet bardzo ale ta rozmowa była najbardziej przeze mnie oczekiwana. Boże ja już nie moge zaczynam wariować. Już nie moge sie doczekać naszego spotkania, całej tej sytuacji, tego wszystkiego. Jejku nawet nie wiem jak mam to pisać, jak to wyrazić sam wiesz kochanie że te dwa wyrazy nam nie wystarczają, ale jakbym mogła to bym to wykrzyczała: kocham Cie bardzo bardzo:). A co do tego co obiecałam że Ci napisze na blogu, to napewno to sie tu znajdzie tylko wzieła mnie wena i troche tego napisałam, więc musisz być cierpliwy ale napewno to napisze dla Ciebie. Jutro zapowiada sie ciekawy dzień, bo spotykam sie z kumpelką. Więc jak narazie to do jutra!!!!

P.S Forever in love!!!!!!

rybeczka : :
paź 07 2003 ..::Mam w głowie...nie wiem co!!!::..
Komentarze: 2

Dziwna sprawa albo mi sie mózg lansuje tylko że nie wiem od czego bo jeszcze sie nie zabrałam do nauki albo poprostu sie starzeje i patrze na ten zwariowany świat inaczej. Wole tą drugą wersje chociaz bardziej dociera do mnie. A wogóle to wszystko zaczęło sie od wycieczki a dokładniej to od dnia wcześniej. Dostałam cos takiego co sie nazywa zakaz picia alkoholu no to od razu sie oburzyłam że mi nie ufają itd. Teraz co powiem niektórym wyda sie normalne a niektórym nie ale przez dwa dni tak mnie ciągło do piwa ze szok. Może przypomne że ostatniej nocy wypiłam sobie, ale to tylko ze względów czysto zdrowotnych:d no i na dodatek cała puszke poświęciłam na wyicie za zdrowie Marcina. I tu sie wogóle wszystko zaczęło od tych moich słów "za Twoje zdrówko kochanie". Ja już nie wiem co sie ze mną dzieje cały czas myśle o nim, bez przerwu nawet jak śpie. Nawet starałam sie podkreślam starałam sie zapomnieć, ale tak ot tak sie nie da. Ktoś powiedział mi że przeszłość żyje w przyszłości i nawet chcąc zapomniec nie dam rady. To nie takie proste jak w informatyce to co chcesz wyrzucasz do kosza; kasujesz niepotrzebne pliki, klikasz delete i po sprawie. Ja tak nie potrafie. Boshe wszystko mi sie juz kojaży z komputerami.No i jak tu mam nie powiedzieć że mam niezidentyfikowaną istote w mózgu??? Kurcze cały czas myśle o tym co Marcin wymyślił. Powiedział że dorobi sie i mnie ukradnie tam i będziemy sobie zyli. Ale czy to nie jest bezsensu?? Przeciez to nie ma przyszłości. Kurde jak zaraz ktos mnie nie opieprzy za te brednie tu to nie wiem co zrobie..Niech mi ktos poradzi bo zaraz zwariuje...

P.S wiem co jest chyba przyczyną mojej zamotki, to chyba ta muzyka z wycieczki tak na mnie podziałała, bez obrazy dla tych co jej słuchali:D....

P.S 2 ....albo jednym słowem postarzałam sie

rybeczka : :
paź 06 2003 ..::Wróciłam::..
Komentarze: 2

No i jestem. Wróciłam wczoraj z Zawoi. Było poprostu zajebiście na tej wycieczce moge powiedzieć ze to była pierwsza wycieczka klasowa na której czułam sie poprostu jak w rodzinie. Dobra może zaczne od początku. Więc w pokoju byłam z Pauliną, Beatą i Kingą. Te dwie ostatnie to bardzo miłe metalki. Z poczatku myślałam ze sie nie dogadamy ale naszczęście było super. Pierwszy dzień zleciał nam na rozpakowywaniu się. Natomiasi drugi dzień nie był już taki lekki. Poszliśmy na Babia Górę. Chyba nie musze mówić jak sie tam wychodzi. Po 10 metrach byłam tak zdyszana że myślałam czy by nie zawrócic na dół. Ale mam silną wolę i jakos wygramoliłam sie na szczyt. A tak wogóle to po tej wspinaczce jestem chora, ale co tam najważniejsze że wyszłam drugi raz na Babią, chociaż tyle bo trzeci raz nie zamierzam tam wychodzić. Moze teraz przejde do integracji z klasą. Więc moge powiedzieć że pare osób urosło w moich oczach i pełny respect dla nich. Boshe co ja pisze jak to pare osób dla wszyskich pełny respect!!!! Klasa poprostu jest zajebista i co ja bede dużo mówić. Najciekawszy był ostatni dzień a w zasadzie to noc. Hehe pewnie sie zastanawiacie dlaczego:>. A no właśnie zrobiliśmy sobie małą imprezę z udziałem paru flaszeczek i puszeczek. Ja to wogóle wtedy przekonałam się że sie starzeje bo jedno piwko mnie ścieło, mniejsza z tym że miało 7%. Inni to tak sie schlali i żygali dobre pare godzin ze szok, nie wspomnie juz ze kibel był obok naszego pokoju i cały ten smród zalatywał do nas ale chociaz tyle że miałam katar :D:D. Pamietam tyle ze po 4 w nocy wparował do pokoju obok wychowawca z babką od angielskiego cos tam ponawijał o tym ich piciu ( ja sie nie włączyłam do tego picia, powód=>poszłam wcześniej spać:D:D ) potem przyszedł do nas do pokoju i zapytał sie Beaty czy dalej źle sie czuje a ona oczywiście zlana jak bela powiedziała "sory chce mi sie spać" na co facet popatrzył sie na nią i pewnie sobie pomyślał ze naprawde źle z nią. Fajnie było na tej wycieczce ale jeszcze lepiej jest w domeczku szczególnie wtedy jak sie jest chorym. Aha jeszcze jedno. Pierwsze co zrobiłam po przyjeździe to oczywiście włączyłam kompa, potem GyGy. Nagle patrze sie a cos mi miga w prawym dolnym rogu, patrze i widze wiadomość od Marcina. No to z pośpiechem klikam i czytam...przeczytałam chyba to wszystko ze cztery razy i w pewnym momencie zrobiło mi sie bardzo miło. Pamietał o mnie i napisał. Jak to będziesz czytał to jeszcze raz musze Ci cos przypomnieć nie pisz tak więcej żebym zapmniała o Tobie albo coś w tym stylu błagam Cie bo się naprawde obraże:P:P. Nawet na chwile o Tobie nie zapomniałam nawet wypiłam za Twoje zdrowie a Ty mi tu mówisz żebym sobie kogoś znalazła, sam wiesz że to nie takie proste, nie da sie pstryknąć palcami i już sie ktoś pojawi, to jest nie realne. U mnie sie nic nie zmieniło, dalej mysla tak samo o Tobie jak myślałam i mam nadzieje ze Ty tez tam myślisz. Pamiętaj jedno ja o Tobie nie zapomniałam!!!

rybeczka : :