Archiwum luty 2004


lut 24 2004 .:Zonk's Day:.
Komentarze: 2

Nienawidze takich dni. Od samego rana nie moge dojść do ładu ze sobą. Niedość że wstałam o 5.30 żeby zdazyc do budy na 7.30 ale z moim szczesciem dotaszczylam sie dopiero na druga lekcje. Nie wiem jak ja to zrobiłam:D. Najpierw zwial mi tramwaj, tzn. zwial przez moją "spostrzegawczosc", dopiero jak juz odjechal jakies 10 metrów skaplam sie ze zapomnialam do niego wsiasc, ale to sie wytnie. Tak sie zastanawiam jak dojechalam do tej piekielnej budy, bo po drodze same zonki na mnie czychaly, ale mniejsza o to. Tak wogóle to ostatnio w budzie jadaczka mi sie nie zamyka, nawijam bezprzerwy o duperelach a w domu siedze cicho co odbija sie na tym ze nie umiem sklecic normalnej notki

Naszczescie wyjasnilo sie, dlaczego Misiaczek sie nie odzywa. Tak wiec jestem juz troche spokojna, podkreslam troche bo nadal sie denerwuje bo nie mam od Niego wiesci;/. Za 2,5 tygodnia przylatuje a ja nie wiem kiedy, o której i gdzie, tyle rzeczy jeszcze musze pozałatwiac tyle zrobic...tak wiec cierpliwie czekam aż mój Marcin sie odezwie:). Ide sie przespac, bo padam. Nastepna notka bedzie bardziej zyciowa...paps...

 

rybeczka : :
lut 18 2004 .:Small dolecek:.
Komentarze: 3

Czy sny przepowiadaja przyszłość? Czy jak sie cos przysni to spelni sie to? Teraz jestem tego pewna ze w 100% w moim wypadku sny znacza cos wiecej. Przdwczoraj mialam koszmar, poprostu okropny. Nie pierwszy raz sni mi sie takie cos wiec wiedzialam ze cos sie stanie. Jechalam do budy jakas niespokojna i przez pól dnia taka bylam. Dopiero na ostatniej lekcji wszystko sie wyjasnilo. Dostalam smsa od mamy ze mielismy pozar w pizzeri. Czytalam to chyba ze dwa razy nawet kazalam kolezance która ze mna siedziała przeczytac to bo normalnie nie mogłam uwierzyć. Chwala Bogu ze skonczylam lekcje. Z nerwów nawet nie wiecz czym dojechalam do pizzeri, wiem tyle ze bylam w jakies 12 minut na miejscu. Przyszłam i szok...caly budynek ociekal woda, wszystko bylo czarne, smierdzialo spalenizna jak cholera a jak zobaczylam brata to juz mi sie odechcialo pytac jak sie czuje bo sama jego blada twarz i podkrazone oczy mówily za siebie. Spytalam tylko jak to sie stalo. Dostalam odpowiedz i wszystko jasne...pracownik. W pierwszej chwili bylam taka wsciekla na niego ze to jego wina ze szok. Chcialam go opierdolic za to ale odpuscilam widzac jego skruszone oczy...Cos pytal sie mnie, bezczelnie mu odburknelam i pojechalam z bratem do sklepu.Po jakiejs godzinie wrócilismy i wzielam sie za sprzatanie. Sprzatalismy, mylismy, jest ciezko ale damy rade cóz musze sie teraz pozegnac z nowym łózkiem i nowymi meblami, lazienki teraz tez nie wyremontujemy;/. Ale to nic. Najgorsze bylo to ze musialam sluchac faceta dzieki któremu jest tak a nie inaczej. Zal mi go bylo wiec wysłuchalam jego przeprosin, powiedzialam co ja o tym mysle, ze to nie jego wina i wogóle. Jakos tak lepiej sie poczulam gadajac z nim w cztery oczy. Chyba wsród nas wszystkich najbardziej bolalo go ze bylam na niego wsciekla i chyba przeszlo mu jak widzial ze mi zlosc przeszla:)...ale mniejsza o to, najgorsze ze wiedzialam ze cos sie stanie, wiedzialam poprostu wiedzialam. Wogóle od paru dni jestem przygnebiona. Nie wiem co mam juz robic, co mam myslec o tym wszystkim. Te ostatnie dwa tygodnie mnie wyczerpaly. Marcin nie daje znaku zycia. Nie wiem co sie dzieje. Powinnam sie juz przyzwyczaic do tych długich przerw miedzy nasza ostatnia a kolejna rozmowa a tak naprawde jeszcze sie nie przyzwyczaiłam. Dobra tydzien jako tako wytrzymuje ale nie wiecej. Kazdy juz ma mnie dosc bo zawracam kazdemu dupe na lewo soba. Nawet z moja misią nie moge sie skumac od paru tygodni. Czyzby wszyscy mieli mnie juz dosyc? Pewnie niedlugo odezwa sie oboje. Misiak powie mi dwa magiczne słowa, przejdzie mi i nawet nie bede miala pretensji ipytan o ta przerwe, z Misia pewnie spotkam sie w weekend pogadamy jak zawsze, popijemy i przejdzie mi. Ale dlaczego teraz mam parszywy humor? Dlaczego czuje taka pustke, tak jakbym cos stracila? Kurwa mać zawsze w takich momentach mialam Anusie przy sobie, bo jako jedyna zawsze wiedziala co mi zrobic zeby mi przeszlo. Przytulila powiedziala pare cieplych słow i bylo dobrze. A teraz?...siedze tu sama, w pieprzonych czterech scianach, nie wiem co robic, slucham Jeden Osiem L "Jak Zapomniec" i sie coraz bardziej dobijam. Moze nie jestem smutna tak jak kiedys ale jakas taka ogromna pustke czuje, jest mi zle z tym...dlaczego jak potrzebuje najblizszych mi osób to ich nie ma? Czy ja tak dużo potrzebuje?- przytulic sie, uslyszec "kocham cie", bedzie dobrze... (???)

P.S tak na marginesie mam dosyc stwierdzen niektórych osób, typu "daj sobie siana, jestes mloda, znajdziesz innego, pewnie cie olał"-to tylko niektóre wypowiedzi, prosze was dajcie sobie spokój bo wcale mi nie ułatwiacie, a przeciez to nie moja wina ze w innej czesci swiata nie ma (napewno) neta i nie moge otrzymac wiadomosci, wiec pozwólcie mi sie dolowac samej, poradze sobie bez waszych komentzry, zbednych zresztą. Pa. Kocham Cię Misiaku:*:*

 

rybeczka : :
lut 09 2004 .:Kobieta 100%-owa:.
Komentarze: 8

Tamten tydzien zlecial mi pod znakiem wielkiego relaksu, bo praktycznie nie bylo nauki, a najwazniejsze ze nie bylo majcy:D:D. Dzisiaj zrobilam sobie wagarki, wprawdzie wstalam rano, wypilam herbatke i...poszlam spac. Jak zobaczylam rano ten parszywy snieg to mi sie odechcialo wszystkiego. Tak strasznie pizdzi po oczach tym sniegiem ze szok, mam juz dosyc tej zimy. Jest mi zimno, zimno i jeszcze raz zimno do tego ten pieprzony katar, wrrr. Teraz tak kminie jak by tu wyjasnic matce ze nie bylam w budzie:D, a co tam cos sie wymysli. Jeszcze musze wkuc ten pieprzony hiszpanski, kurcze po co ja sobie wybralam ten jezyk, hihihi chyba chcialam zeby mnie rozgrzal:D. Tak wiem, juz mi odwala od porannej rannego wkuwania mitozy i mejozy, z której nic nie kapuje. Trudno, najwyzej dostane banie zawsze mozna poprawic:D.

Wczoraj byly urodzinki mojej bratanicy, dzieciaczek skończył juz 4 latka. Tak sobie wspominalam jak to bylo gdy sie rodzila, jak spalam wtedy na podlodze zeby byc w pogotowiu i wogóle jak szalalam gdy jechalam do szpitala po telefonie od poloznej ze juz sie zaczyna. Wtedy jeszcze moze nie zdawalam sobie sprawy z tego co sie dzieje, bo autentycznie bylam mocno przymroczona. Pamietam jaksie cieszylam ze jestem ciocia:) wspaniale uczucie. Fajnie jest tak sobie wspominac:). Ciesze sie ze mam taka wspaniala bratanice:), chcialabym zeby moje dziecko bylo takie:) grzeczne i ulozone, nie to co jej ciocia, niegrzeczna dziewczynka która mysli bóg wie o czym:D:D. Pewnie wyrosnie jeszcze z tego:D i bedzie tak szalec jak ja:D. Podobno glupieje sie z wiekiem. Tak wiec Wikusiu życze Ci samych milutkich chwil, duzo usmiechu na Twoje slodkiej twarzyczce, dobrych i lojalnych przyjaciól, którzy beda zawsze przy Tobie, i najwazniejsze, tego jedynego który bedzie zawsze Cie kochal:) i pamietaj ze ciocia jest zawsze z Toba i w kazdej sytuacji Ci pomoge. Abys byla taka kochana zawsze:). (mam nadzieje ze to kiedys przeczyta:))Ahh lezki mi sie zakrecily w oczku. Boshe to juz 4 lata, ale to zlecialo.
Wczoraj tak na marginesie to ciocia mnie uswiadomila ze sie postarzalam, bo jak uslyszala ze za rok osiemnastka to ja zatkalo. Mówila ze jeszcze niedawno bylam takia mala i wogóle, ale jedno mnie dziwi, przeciez my sie dopiero znamy od niedawna wiec o co biega?? Chyba ją przycmilo po szmpanie, zreszta mnie tez, bo w pewnym czasie przypomnialo mi sie to co ja robilam przez ostatnie cztery lata. Poprostu kino i opera. Z tego wszystkiego chce mi sie teraz smiac. Z tych wszystich malych problemów, szkoly, znajomych i wogóle. Tak na marginesie to od pewnego czasu jestem z siebie zadowolona:) nie to ze bym nie byla wczesniej, owszem bylam ale teraz jakos jeszcze bardziej sie ciesze. Nio moze pare godzin temu mialam mala zalamke, ale przeszlo mi:). Dobrze ze mam takie kumpelki jak Aga i Paulina bo chociaz mam z kim pogadac, (nio o mojej Anusi tez nie zapominam:*) :). Jezu ale sie ciesze ze mam mojego Misiaczka:). Jeszcze ponad trzy tygodnie i Marcinek do mnie przyleci:). Jezu ale bedzie wspaniale. Normalnie energia mnie rozpiera. Jestem taka szczesliwa. Dziekuje Ci Kochanie ze jestes ze mna:) a najwazniejsze ze chcesz byc:), bo jestem niegrzeczną dziewczynka:D zreszta sam sie przekonasz na wlasnej skórze:D. Kocham Cie i z utesknieniem czekam na Ciebie:*.

P.S Jak ja lubie miec motylko w brzuszku:D. mmmm kocham to uczucie. Kochanie Kocham Cie Strasznie Mocno!!!!!!! Dziekuje ze sprawiles ze czuje sie stu procentową kobietą. Muahh :*:*:*:*:*:*:*:

P.S2 musze rozkminic co by tu mamie powiedziec o tych dzisiejszych wagarkach:D. Paps :*:*


"I knew I loved You before I met you
I think I dreamed You into life
I knew I loved You before I met you
I have been waiting all my life"
(Savege Garden)

rybeczka : :
lut 03 2004 .:Krecik:.
Komentarze: 2


Mam w głowie krecika, który przekopal mi umysl...Jakas zakrecona dzis jestem, to wszystko z tego niewyspania;/. Chodze juz dwa dni do szkoly a praktycznie juz mi sie nie chce. Co za psychopata wymyslil bude?? Do tego wszystkiego dwie ostatnie godziny hiszpanskiego wdaly mi sie we znaki tak ze prawie zasnelam w tramwaju. Normalnie mam dosyc...Lato chce lato, słoneczko i lasek, trawke i kocyk...chce miec nareszcie wolneeeee....

Wiecie co my kobiety to nie potrafimy zyc bez naszych facetów. To dzieki nim tak naprawde czujemy sie kobietami. Wiem cos o tym, dzieki Marcinkowi czuje sie tak jak kobieta powinna sie czuc przy facecie, to nic ze teraz Marcinka nie ma przy mnie, wiem ze bedzie i to za miesiac :) i wiem ze bede sie czuc idealnie:). Wiecie musze sie chyba przespac chwile bo naprawde kilku sensownych zdan nie moge napisac...dopisze cos potem, a narazie to papa:)

P.S Ahh, śpij Kochanie...:)

rybeczka : :
lut 02 2004 .:Sto pierwsza notka, sto pierwsze nie wiem...
Komentarze: 1

Bilans dzisiejszego dnia: Rano buda;/, oczywiscie tramwaj mi zwiał, co dodbilo sie na tym ze sie troche spoznilam, ale mniejsza z tym, potem "ekscytujace" lekcje, naszczescie nie bylo mojego "ulubionego" przedmiociku-majcy , to sie ucieszylam nawet bardzo (oj jak mi smutno ze babka jest chora :D). Wogóle to nic sie nie wydarzylo fajnego w szkole;/, no moze ze zgorszylam Agnieszke:D, (ale kobieto przyznaj mi racje, w sklepie na zapleczu tez jest romantycznie:D ). Potem upragniony powrót do domciu. Nie ma to jak przekroczyc próg swojego pokoju, walnac ksiazki w kont i glebnac na łózko, wlaczyc relaksujaca muzyczke i odpoczywac...sama przyjemnosc lenistwa:D. a o budzie pomysle potem, moze jutro w autobusie:D. Ostatnio to mam ochote na dwie rzeczy, na spanie i...(wtajemniczeni wiedza o co chodzi:D). Wogóle to dwa dni temu bylam u fryzjera:). Mam troche mniej 10 cm włosów na glowie i do tego nie jestem juz brunetką, nawet nie przypominam sztynki tylko...blondynke;]. Ale co tam nowa fryzurka jest calkowicie super. A tak na marginesie to czasem mój umysł przypomina umusl blondynki, wiec wszystko jest tak jak byc powinno. Dobra na tej bzdurze koncze, musze sie walnac na łózko, bo tak mi sie spac chce po obiedzie, ze szok:D. Papatki:).

P.S Dzis uswiadomiono mnie ze oprocz tego ze jestem zboczona to jestem szalona...boooshe ludzie, w pore sie zorientowaliscie:P

P.S 2 Ja tylko...zaczynam juz tesknic za Marcinkiem...chce juz marzec...czemu czas nie płynie szybciej???

rybeczka : :