Komentarze: 5
Ostatnio mialam ciezki tydzien. Raz sie smialam, raz palakalam a raz to juz kompletnie nie wiedzialam co robic...Dokladnie tydzien temu dowiedzialam sie o smierci dziadka:(. W zasadzie to widzialam go kilka razy, ale jakby na to nie patrzec to byl to dziadek...tak wyszlo, kazdy kiedys odejdzie z tego swiata:( ale tak sie zastanawiam dlaczego ten na górze bierze samych dobrych ludzi, tych którzy nie przeszkadzają, zyją sobie spokojnie, natomiast tych którzy zatrówają zycie innym zostawia...nierozumiem tego wszystkiego...no cóz tak to widocznie musi byc...niestety:(. Zal mi mamy, stracila ojca, który nie byl moze dobrym ojcem ale nie byl taki jak mój:( dlatego nie dziwie sie mamie ze wyglada teraz tak jak wygląda. Ale z jednego sie ciesze, ze sie nie męczyl...zasnal spokojnie, tak cichutko...No dobra juz nie mówie o smierci bo mi sie lezka zakrecila...Cały ten tydzien zlecial mi nie wiewiadomo na czym, matka na mnie wrzeszczala ze do szkoly nie poszłam (brzuch mnie bolał) ehh mi to zawsze musi sie dostac za cos...Niedawno tak rozkminialismy z bratem gdzie by tu wyjechac, ale tak na stale no i troche sie zdziwilam jak braciszek powiedzial ze musze stad wyjechac, bo w polsce przyszlosci nie ma, co mi po studiach calej tej nauce i wogóle...szczerze powiem ze naprawde nie chce mi sie studiowac, latac z ksiazkami, wkuwac i wogóle uczyc juz mi sie nie chce a co dopiero studia ;/ , ale z drugiej strony marzylam zeby isc na psychologie, bo wiem ze tymi studiami pokazalabym na co mnie tak naprawde stac, wiem ze mama chcialaby zebym skonczyla psychologie chociaz tego nie mówi ja to czuje, ale znowu chce juz wyjechac do Marcina, chce byc z nim juz zaraz po liceum i teraz sama nie wiem...biore tez pod uwage to ze moge przeciez studiowac za granica lecz jedno ale...jak? chyba zrobie tak ze jak za pierwszym razem sie nie dostane na studia to nie bede próbowac...boshe nie wiem co robic, calyczas mysle o tych studiach ledwo co zaczelam liceum a mysle o tym co bedzie po nim...niechce sprawic przykrosci mamie, nie chce jej zawiesc, bo chyba liczy na mnie ze będe kimś ale chce być z Marcinem...i jestem w kropce, nie wiem co robić, czy ktos mi powie co mam robic bo ja juz nic nie wymysle...chyba rozedre sie na dwie połówki, bo tak to bedzie najlepiej....heh przypomnial mi sie teraz cytat z pewnego filmiku, "Zadaj sobie jedno zajebiście ale to zajebiście ważne pytanie: co chcesz w zyciu robic, a potem zacznij to robic", wiem co chce robic, a raczej co chce zrobic zeby to robic, ale zeby tak sie stalo to musze naprawde zajebiscie nad tym pomyslec...koncze tak..i niestety szybko tu nie wróce, bo musze pogadac teraz na poważnie z Marcinem o tych moich "ambitnych" planach. Pa wszystkim:)