Archiwum 03 maja 2004


maj 03 2004 .:Przemyślenia:.
Komentarze: 5

Nom nareszcie znalazłam chwile wolnego. Wczoraj wogóle nie miałam czasu żeby cokolwiek tu napisać a do tego przez te francowate burze net chodził tak wolno aż wkońcu padł;/. Właśnie, wytłumacze dlaczego nie miałam wogóle czasu, no więc zostałam "zagoniona" do pracy w pizzerii. Było naprewde spox i ciesze sie juz że w wakcaje będe tam prawie codziennie (prawie bo jakieś wolne mi sie należy:>). Fajnie sie pracuje z "takimi" ludzmi:D. Dobra tyle to robiłam wczoraj. Jakieś pare dni temu rozmawiałam z uczennicą mojej mamy, mimo tego że jest niepełnosprawna to dobrze mi sie z nia gadało, ale do czego zmierzam. Rozmawiałyśmy (jak to kobiety) o facetach, ona bezprzerwy nawijała o swoim (ale to szczegół:D) i tak powoli utwierdzałam się w tym że tacy ludzie inaczej patrza na sprawy sercowe, zupełnie inaczej oceniają drugiego człowieka. My (normalni?:P) oczekujemy żeby nasi partnerzy, byli przystojni, mądrzy i wogóle tylko naj. Najpierw widzimy człowieka od zewnątrz, mimo tego nieznając go oceniamy; mówimy jaki jest i wogóle. A ci ludzie co nie są do końca tacy jak powinni być, widzą wnętrze. W ich kręgu to jest normalne że ktoś nie widzi, nie słyszy czy jeździ na wózku-tak musiało być- tłumaczą, a jak to jest z nami? Jeszcze pamiętam jak za czasów podstawówki, tworzyły sie grupy, tych leprzych, przeciętnych i gorszych, teraz patrząc na to wszystko na przestrzeni paru lat, normalnie śmiać mi sie chce. Pamietam taki moment jak pewna panna koleżankowała sie z dziewczyną z innej "grupy". W budzie były wielkimi wrogami, mogły by sie pozabijać, ta pierwsza była "leprza", chłopaki za nia latali, można powiedziec że była idealna a ta druga zwyczajna dziewczyna o wszystkim z nią szło pogadać, niby dwa światy a jednak po szkole wielkie przyjaciółki, razem chodziły na osiedle, normalnie dziwne nie??. Jak dla mnie to wogóle było głupie, ale jak te dwie dziesięciolatki przypominają nas wszystkich. W grupie, czy nawet w rodzinie każdy dąży do ideału, powtarzając "musze być najleprzy", "musze być piękna, bo inaczej przegram" i takie tam. Ile ludzi w tym dążeniu zatraciło swoje poczucie własnej wartości, widzą tylko "opakowanie" które pozwala im sie w jakiś sposób spełnić. Ale w jaki? Jakim kosztem? Przeciez to oszukiwanie samych siebie, bezsensu. Nie wiem dla mnie co jest białe to jest białe a co czarne to czarne. Powinniśmy patrzeć na wszystko z każdej strony, a nie tak z zewnątrz. Ciekawe jak to jest z wami, co jest ważne wnętrze czy to co jest na zewnątrz a może jedno i drugie?

rybeczka : :