Kolejny dzień....kolejny brzydki dzień. Chmury i nic więcej......wszyscy chodzą jakby mieli zaraz wybuchnąć...ja sie pytam- gdzie ta śliczna pogoda????????? Miało być ładnie a tu raptem trzeba wyciągnąć z szfu ciepłe fatałaszki bo bez tego to tyłeczek mi marznie..jak dalej bedzie sie utrzymywać taki stan temperatury wyjeżdżam z tąd.
A tak wogóle to dzień mi zszedł na niczym. Rano posprzątałam, ale moja muter wróciła z pracy zaczęła robić obiadek i od nowa bałaganik...ehh..po obiadku poszłam do sklepu w celu kupienia sobie jakiś spodni..ale cóż zaczynają sie uroki naszego wejścia do UE z czego jestem totalnie niezadowolona...spodni nie było bo kobieta w sklepie powiedziała że nie bedzie już ich sprowadzać bo cło nanieśli takie że nie pozbiera sie z płatnościami, więc pożegnałam sie z moimi ulubionymi spodenkami i wyszłam ze sklepu....potem wpadłam do hipermarketu z myślą ze tam coś bedzie leprzego..i co było....NIC...jeszcze gorzej. No to z mamą sie nie dało chodzić na spożywczym to urwałam sie na książki...i cóż dostałam zakaz zakupienia rozmówek hiszpańsko polskich tylko dlatego że mamusia załatwi taniej....ehh a ja chce je mieć teraz.....Dzisiaj ułożyłam sobie plan na przyszłość:
Postanawiam sie dobrze uczyć w lo.
Zabiore sie za języki a szczególnie za nowy-hiszpański.
Zdam maturke.
Zaczne studia na WSP(dla niewiedzących-Wyższa Szkoła Pedagogiczna) ze specjalizacją psychologia kliniczna.
Zabieram całe oszczędności.
Kupuje duże walizki.
Pakuje się.
Lece do Hiszpani, a szczególnie za Ibize o której marze.
Kupuje tam piękną hawire.
I mieszkam tam.....a do Polski przyjade na wakacje:P:P:P
(powyższe punkty mogą zostać zmienione z przyczyn osobistych)
Pierwsze cztery punkty są podstawą do dalszego życia, więc one muszą sie zrealizować.!!!!