Najnowsze wpisy, strona 1


kwi 26 2004 .:POWRÓT:.
Komentarze: 2

No i witam spowrotem:). Bloga jako tako chodzi chociaz potrzebuje jeszcze kilku dodatków w postaci...i tu już ogranicze sie do niespodzianki:D. To będzie wielki powrót, mimo że bloga zostawiam na starym adresie, wszystko będzie tu już inne:P. Po pierwsze lay jest mojej roboty, po drugie notki będą dużo ciekawsze, po trzecie pojawi się dział z wierszami i nie tylko:P, po czwarte pare moich fotek i mojej klaski:P. Tak więc, praca jeszcze tu troche potrwa, ale mam nadzieje że skutki będą zadowalające:P, a narazie tyle musi wystarczyć. Tak więc wracam, inna a może i ta sama?

P.S komentarze są na dole każdej notki tylko coś sie stało i ich nie widać;/ (popracuje nad tym)

rybeczka : :
kwi 07 2004 Bez tytułu
Komentarze: 1

ładny szablonik no nie??:>:>

rybeczka : :
mar 24 2004 Bez tytułu
Komentarze: 0

JAK WIDAC BLOG CHWILOWO NIE DZIALA TAK JAK POTRZEBA. STACJA DYSKIETEK MI SIE ZRABAŁA, A WŁAŚNIE NA CZARNEJ PŁYTCE MAM WSZYSTKIE KODY;]. MOZE NIEDLUGO ZNAJDZIE SIE CHWILA CZASU I BLOG WRÓCI DO SWOJEGO DAWNEGO WYGLĄDU:). NARAZIE NIC TU PO MNIE. WIEC TRZYNAJCIE SIE. I JUZ NIEDLUGO BLOGASEK BEDZIE DZIALAL TAK JAK KIEDYS A MOZE I JESZCZE LEPIEJ, ALE TO POZOSTAWIE W TAJEMNICY:D:D:D PAPS

rybeczka : :
lut 24 2004 .:Zonk's Day:.
Komentarze: 2

Nienawidze takich dni. Od samego rana nie moge dojść do ładu ze sobą. Niedość że wstałam o 5.30 żeby zdazyc do budy na 7.30 ale z moim szczesciem dotaszczylam sie dopiero na druga lekcje. Nie wiem jak ja to zrobiłam:D. Najpierw zwial mi tramwaj, tzn. zwial przez moją "spostrzegawczosc", dopiero jak juz odjechal jakies 10 metrów skaplam sie ze zapomnialam do niego wsiasc, ale to sie wytnie. Tak sie zastanawiam jak dojechalam do tej piekielnej budy, bo po drodze same zonki na mnie czychaly, ale mniejsza o to. Tak wogóle to ostatnio w budzie jadaczka mi sie nie zamyka, nawijam bezprzerwy o duperelach a w domu siedze cicho co odbija sie na tym ze nie umiem sklecic normalnej notki

Naszczescie wyjasnilo sie, dlaczego Misiaczek sie nie odzywa. Tak wiec jestem juz troche spokojna, podkreslam troche bo nadal sie denerwuje bo nie mam od Niego wiesci;/. Za 2,5 tygodnia przylatuje a ja nie wiem kiedy, o której i gdzie, tyle rzeczy jeszcze musze pozałatwiac tyle zrobic...tak wiec cierpliwie czekam aż mój Marcin sie odezwie:). Ide sie przespac, bo padam. Nastepna notka bedzie bardziej zyciowa...paps...

 

rybeczka : :
lut 18 2004 .:Small dolecek:.
Komentarze: 3

Czy sny przepowiadaja przyszłość? Czy jak sie cos przysni to spelni sie to? Teraz jestem tego pewna ze w 100% w moim wypadku sny znacza cos wiecej. Przdwczoraj mialam koszmar, poprostu okropny. Nie pierwszy raz sni mi sie takie cos wiec wiedzialam ze cos sie stanie. Jechalam do budy jakas niespokojna i przez pól dnia taka bylam. Dopiero na ostatniej lekcji wszystko sie wyjasnilo. Dostalam smsa od mamy ze mielismy pozar w pizzeri. Czytalam to chyba ze dwa razy nawet kazalam kolezance która ze mna siedziała przeczytac to bo normalnie nie mogłam uwierzyć. Chwala Bogu ze skonczylam lekcje. Z nerwów nawet nie wiecz czym dojechalam do pizzeri, wiem tyle ze bylam w jakies 12 minut na miejscu. Przyszłam i szok...caly budynek ociekal woda, wszystko bylo czarne, smierdzialo spalenizna jak cholera a jak zobaczylam brata to juz mi sie odechcialo pytac jak sie czuje bo sama jego blada twarz i podkrazone oczy mówily za siebie. Spytalam tylko jak to sie stalo. Dostalam odpowiedz i wszystko jasne...pracownik. W pierwszej chwili bylam taka wsciekla na niego ze to jego wina ze szok. Chcialam go opierdolic za to ale odpuscilam widzac jego skruszone oczy...Cos pytal sie mnie, bezczelnie mu odburknelam i pojechalam z bratem do sklepu.Po jakiejs godzinie wrócilismy i wzielam sie za sprzatanie. Sprzatalismy, mylismy, jest ciezko ale damy rade cóz musze sie teraz pozegnac z nowym łózkiem i nowymi meblami, lazienki teraz tez nie wyremontujemy;/. Ale to nic. Najgorsze bylo to ze musialam sluchac faceta dzieki któremu jest tak a nie inaczej. Zal mi go bylo wiec wysłuchalam jego przeprosin, powiedzialam co ja o tym mysle, ze to nie jego wina i wogóle. Jakos tak lepiej sie poczulam gadajac z nim w cztery oczy. Chyba wsród nas wszystkich najbardziej bolalo go ze bylam na niego wsciekla i chyba przeszlo mu jak widzial ze mi zlosc przeszla:)...ale mniejsza o to, najgorsze ze wiedzialam ze cos sie stanie, wiedzialam poprostu wiedzialam. Wogóle od paru dni jestem przygnebiona. Nie wiem co mam juz robic, co mam myslec o tym wszystkim. Te ostatnie dwa tygodnie mnie wyczerpaly. Marcin nie daje znaku zycia. Nie wiem co sie dzieje. Powinnam sie juz przyzwyczaic do tych długich przerw miedzy nasza ostatnia a kolejna rozmowa a tak naprawde jeszcze sie nie przyzwyczaiłam. Dobra tydzien jako tako wytrzymuje ale nie wiecej. Kazdy juz ma mnie dosc bo zawracam kazdemu dupe na lewo soba. Nawet z moja misią nie moge sie skumac od paru tygodni. Czyzby wszyscy mieli mnie juz dosyc? Pewnie niedlugo odezwa sie oboje. Misiak powie mi dwa magiczne słowa, przejdzie mi i nawet nie bede miala pretensji ipytan o ta przerwe, z Misia pewnie spotkam sie w weekend pogadamy jak zawsze, popijemy i przejdzie mi. Ale dlaczego teraz mam parszywy humor? Dlaczego czuje taka pustke, tak jakbym cos stracila? Kurwa mać zawsze w takich momentach mialam Anusie przy sobie, bo jako jedyna zawsze wiedziala co mi zrobic zeby mi przeszlo. Przytulila powiedziala pare cieplych słow i bylo dobrze. A teraz?...siedze tu sama, w pieprzonych czterech scianach, nie wiem co robic, slucham Jeden Osiem L "Jak Zapomniec" i sie coraz bardziej dobijam. Moze nie jestem smutna tak jak kiedys ale jakas taka ogromna pustke czuje, jest mi zle z tym...dlaczego jak potrzebuje najblizszych mi osób to ich nie ma? Czy ja tak dużo potrzebuje?- przytulic sie, uslyszec "kocham cie", bedzie dobrze... (???)

P.S tak na marginesie mam dosyc stwierdzen niektórych osób, typu "daj sobie siana, jestes mloda, znajdziesz innego, pewnie cie olał"-to tylko niektóre wypowiedzi, prosze was dajcie sobie spokój bo wcale mi nie ułatwiacie, a przeciez to nie moja wina ze w innej czesci swiata nie ma (napewno) neta i nie moge otrzymac wiadomosci, wiec pozwólcie mi sie dolowac samej, poradze sobie bez waszych komentzry, zbednych zresztą. Pa. Kocham Cię Misiaku:*:*

 

rybeczka : :